Rozmowa z głuchym sąsiadem (Wandycz)
1026
tytuł:
Rozmowa z głuchym sąsiadem (Wandycz)
gatunek:
dialog komiczny
muzyka:
oryginał z:?
1933 roku
słowa:
OSOBY:
Sąsiad, Sąsiadka (Wersja Syreny:)
SĄSIADKA:
O! Dzień dobry, sąsiedzie! Cóż to - słuchacie muzyki?
SĄSIAD:
Ta-tak jest, wracam z fabryki. Prosto z fabryki.
SĄSIADKA:
Ależ ja się Was pytam o co innego.
SĄSIAD:
Co? Na jednego zapraszacie mnie? Z przyjemnością se gorzałki wypiję.
SĄSIADKA:
Ależ ja nie myślę wcale o tem!
SĄSIAD:
Potem? Zgoda, mogę i potem; nie pilno mi przecie...
SĄSIADKA:
E, sąsiad trochę niedosłyszy - i z tego wychodzi ambaras.
SĄSIAD:
Ano, dlatego nie zaraz, bo czekam tu na kogoś.
SĄSIADKA:
Mniejsza z tem. A jak tam Waszej córki zdrowie?
SĄSIAD:
Ależ romanse mi już nie w głowie, to nie dla mnie. Czekam tu na przyjaciela, a umówiłem się z nim właśnie.
SĄSIADKA:
A, niechże cię kule biją, głuchmanie jakiś! A to pień!
SĄSIAD:
A, piękny dzień! Przejdę się trochę i zaraz tu wrócę do Was na jednego.
SĄSIADKA:
Aha - ani myślę! Nie zastaniecie mnie w domu.
SĄSIAD:
Ja nie powiem nikomu, nie bójcie się. Kuzdy by się chciał do Was zaprosić.
SĄSIADKA:
Rozmawiamy z Wami, sąsiedzie, jak ta gęś z prosięciem.
SĄSIAD:
Z moim zięciem? A żyją se zgodnie, zgodnie...
SĄSIADKA:
Sąsiad brzuchem, a nie uchem słucha!
SĄSIAD:
A bo ona - dobra dziewucha!
SĄSIADKA:
Już mi brak cierpliwości z tym starym cymbałem!
SĄSIAD:
A widziałem, wczoraj ich widziałem; byłem tam, u nich.
SĄSIADKA:
A to rura, co? Ani kroku daléj!
SĄSIAD:
A óna se go chwali, owszem!
SĄSIADKA:
A to głuch dopiero... Można z nim dostać żółtaczki!
SĄSIAD:
Bliźniaczki! Tak, tak, mieli bliźniaczki! Dwóch ślicznych chłopczyków!
SĄSIADKA:
Czort swoje, a dziad - swoje! Toż to istne kpiny!
SĄSIAD:
Chrzciny? A mówili, że w niedzielę będą chrzciny, będzie muzyka a dużo gości...
SĄSIADKA:
Żegnom wos, stary bałwanie!
SĄSIAD:
O, na śniadanie prosicie? Ano dobrze, jutro na śniadanie, wstąpię do Was rano.
SĄSIADKA:
Sąsiedzie, do licha ciężkiego - czy żeście się wściekli?
SĄSIAD:
O! Kurę 'ście upiekli? O, lubię, bardzo lubię kurę.
SĄSIADKA:
Och ty, ty małpo stara, głucha!
SĄSIAD:
Nie bójcie się, nikt nie słucha. Nikt nie słyszy, a ja przyjdę, jak obiecołem!
SĄSIADKA:
Całujże mnie w nos, baranie!
SĄSIAD:
Moje szanowanie.
SĄSIADKA:
Toż to można dostać z nim gorączki!
SĄSIAD:
Całuję rączki, całuję rączki.
SĄSIADKA:
Ach, żeby cię pokręciło!
SĄSIAD:
Ano, bardzo mi było miło
SĄSIADKA:
A żebyś diabła zjadł, pieronie!
SĄSIAD:
Ano, powiem, żonie, i przyjdziemy tam razem.
SĄSIADKA:
Gwałtu! Rety! Szlag me trafi!
SĄSIAD:
Óna sama tu nie trafi...
SĄSIADKA:
A żebyś pękł, głuchmanie!
SĄSIAD:
Moje szanowanie.
SĄSIADKA:
A żebyś spuchł jak ta beczka!
SĄSIAD:
Bardzo miła sąsiadeczka, tylko że ma jeden feler, że trochę przygłucha (Wersja Parlophone/OKeh:)
SĄSIADKA:
Dzień dobry sąsiedzie! Cóż to - słuchacie muzyki?
SĄSIAD:
A tak, wracam se z fabryki.
SĄSIADKA:
Ja się Was pytam o co innego...
SĄSIAD:
Na jednego prosicie? Ale z chęcią, wypije se jednego.
SĄSIADKA:
Ja nie myślę wcale o tem!
SĄSIAD:
Potem? Zgoda, ja mogę i potem.
SĄSIADKA:
Sąsiad trochę niedosłyszy i z tego wychodzi ambaras.
SĄSIAD:
Ano nie zaraz, bo czekam tu na kogoś.
SĄSIADKA:
A jak tam waszej córki zdrowie?
SĄSIAD:
Amory przecie mi nie w głowie! Czekam tu na przyjaciela.
SĄSIADKA:
A, niechże cię kaczki zdziobią, głuchu jeden! A to pień!
SĄSIAD:
Piekny dzień, piekny! Przejdę się i do was wrócę na jednego.
SĄSIADKA:
Ani myślę! Nie zastaniesz mnie w domu!
SĄSIAD:
Nikomu nie powiem, nikomu.
SĄSIADKA:
A, niechże cię kule biją!
SĄSIAD:
Ano, żyją, owszem! Dosyć zgodnie żyją.
SĄSIADKA:
Sąsiad brzuchem, a nie uchem słucha!
SĄSIAD:
Ona je dobro dziewucha!
SĄSIADKA:
Już mi brak cierpliwości!
SĄSIAD:
Ano, z miłości się pobrali, a jakże! Z miłości!
SĄSIADKA:
A to rura! Ani kroku daléj!
SĄSIAD:
A óna se go chwali, owszem!
SĄSIADKA:
Ależ to można dostać żółtaczki!
SĄSIAD:
Bliźniaczki, a jakże, a jakże! Mieli bliźniaczki! Dwóch chłopczyków mieli.
SĄSIADKA:
Czort - swoje, chłop - swoje! Ależ to istne kpiny!
SĄSIAD:
O, chrzciny? Za tydzień bedo.
SĄSIADKA:
Żegnom wos, stary, głuchy baranie!
SĄSIAD:
Na śniadanie prosicie? Ano jutro przyńdę, z rana.
SĄSIADKA:
Sąsiedzie, do licha! Czyżeście się wściekli?
SĄSIAD:
O! Kurę 'ście upiekli! O, ja lubię, bardzo lubię!
SĄSIADKA:
Ach, ty małpo stara, głucha!
SĄSIAD:
Nie bójcie się, nikt nie słucha, nikt nie słucha.
SĄSIADKA:
Całujże mnie w nos, bałwanie!
SĄSIAD:
Moje uszanowanie!
SĄSIADKA:
Ależ to można dostać gorączki!
SĄSIAD:
Całuję rączki.
SĄSIADKA:
A żebyś diabła zjadł, pieronie!
SĄSIAD:
Mojej żonie? Powiem żonie, przyjdziemy razem.
SĄSIADKA:
Gwałtu! Rety! Szlag mnie trafi!
SĄSIAD:
A no bo óna sama tu nie trafi!
SĄSIADKA:
A żeby cię pokręciło!
SĄSIAD:
O, bardzo mi było miło.
SĄSIADKA:
A żebyś spuchł jak beczka!
SĄSIAD:
Bardzo miła sąsiadeczka! Tylko trochę niedosłyszy! (śmiech)
13.06.2017
Objaśnienia:
1)
amory
-
zaloty
2)
tem
-
tym
słowa kluczowe:
Przepisała Bunia.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
Etykiety płyt
Podobne teksty:
Rozmowa z głuchym 3 |
https://staremelodie.pl/piosenka/2290/Na_falach_Dunaju_Ivanovici_Rapacki
OSOBY:
Sąsiad
Sąsiadka
Wersja Syreny:
SĄSIADKA: O! Dzień dobry, sąsiedzie! Cóż to - słuchacie muzyki?
SĄSIAD: Ta-tak jest, wracam z fabryki. Prosto z fabryki.
SĄSIADKA: Ależ ja się Was pytam o co innego.
SĄSIAD: Co? Na jednego zapraszacie mnie? Z przyjemnością se gorzałki wypiję.
SĄSIADKA: Ależ ja nie myślę wcale o tem!
SĄSIAD: Potem? Zgoda, mogę i potem; nie pilno mi przecie...
SĄSIADKA: E, sąsiad trochę niedosłyszy - i z tego wychodzi ambaras.
SĄSIAD: Ano, dlatego nie zaraz, bo czekam tu na kogoś.
SĄSIADKA: Mniejsza z tem. A jak tam Waszej córki zdrowie?
SĄSIAD: Ależ romanse mi już nie w głowie, to nie dla mnie. Czekam tu na przyjaciela, a umówiłem się z nim właśnie.
SĄSIADKA: A, niechże cię kule biją, głuchmanie jakiś! A to pień!
SĄSIAD: A, piękny dzień! Przejdę się trochę i zaraz tu wrócę do Was na jednego.
SĄSIADKA: Aha - ani myślę! Nie zastaniecie mnie w domu.
SĄSIAD: Ja nie powiem nikomu, nie bójcie się. Kuzdy by się chciał do Was zaprosić.
SĄSIADKA: Rozmawiamy z Wami, sąsiedzie, jak ta gęś z prosięciem.
SĄSIAD: Z moim zięciem? A żyją se zgodnie, zgodnie...
SĄSIADKA: Sąsiad brzuchem, a nie uchem słucha!
SĄSIAD: A bo ona - dobra dziewucha!
SĄSIADKA: Już mi brak cierpliwości z tym starym cymbałem!
SĄSIAD: A widziałem, wczoraj ich widziałem; byłem tam, u nich.
SĄSIADKA: A to rura, co? Ani kroku daléj!
SĄSIAD: A óna se go chwali, owszem!
SĄSIADKA: A to głuch dopiero... Można z nim dostać żółtaczki!
SĄSIAD: Bliźniaczki! Tak, tak, mieli bliźniaczki! Dwóch ślicznych chłopczyków!
SĄSIADKA: Czort swoje, a dziad - swoje! Toż to istne kpiny!
SĄSIAD: Chrzciny? A mówili, że w niedzielę będą chrzciny, będzie muzyka a dużo gości...
SĄSIADKA: Żegnom wos, stary bałwanie!
SĄSIAD: O, na śniadanie prosicie? Ano dobrze, jutro na śniadanie, wstąpię do Was rano.
SĄSIADKA: Sąsiedzie, do licha ciężkiego - czy żeście się wściekli?
SĄSIAD: O! Kurę 'ście upiekli? O, lubię, bardzo lubię kurę.
SĄSIADKA: Och ty, ty małpo stara, głucha!
SĄSIAD: Nie bójcie się, nikt nie słucha. Nikt nie słyszy, a ja przyjdę, jak obiecołem!
SĄSIADKA: Całujże mnie w nos, baranie!
SĄSIAD: Moje szanowanie.
SĄSIADKA: Toż to można dostać z nim gorączki!
SĄSIAD: Całuję rączki, całuję rączki.
SĄSIADKA: Ach, żeby cię pokręciło!
SĄSIAD: Ano, bardzo mi było miło
SĄSIADKA: A żebyś diabła zjadł, pieronie!
SĄSIAD: Ano, powiem, żonie, i przyjdziemy tam razem.
SĄSIADKA: Gwałtu! Rety! Szlag me trafi!
SĄSIAD: Óna sama tu nie trafi...
SĄSIADKA: A żebyś pękł, głuchmanie!
SĄSIAD: Moje szanowanie.
SĄSIADKA: A żebyś spuchł jak ta beczka!
SĄSIAD: Bardzo miła sąsiadeczka, tylko że ma jeden feler, że trochę przygłucha/
Wersja Parlophone/OKeh:
SĄSIADKA: Dzień dobry sąsiedzie! Cóż to - słuchacie muzyki?
SĄSIAD: A tak, wracam se z fabryki.
SĄSIADKA: Ja się Was pytam o co innego...
SĄSIAD: Na jednego prosicie? Ale z chęcią, wypije se jednego.
SĄSIADKA: Ja nie myślę wcale o tem!
SĄSIAD: Potem? Zgoda, ja mogę i potem.
SĄSIADKA: Sąsiad trochę niedosłyszy i z tego wychodzi ambaras.
SĄSIAD: Ano nie zaraz, bo czekam tu na kogoś.
SĄSIADKA: A jak tam waszej córki zdrowie?
SĄSIAD: Amory przecie mi nie w głowie! Czekam tu na przyjaciela.
SĄSIADKA: A, niechże cię kaczki zdziobią, głuchu jeden! A to pień!
SĄSIAD: Piekny dzień, piekny! Przejdę się i do was wrócę na jednego.
SĄSIADKA: Ani myślę! Nie zastaniesz mnie w domu!
SĄSIAD: Nikomu nie powiem, nikomu.
SĄSIADKA: A, niechże cię kule biją!
SĄSIAD: Ano, żyją, owszem! Dosyć zgodnie żyją.
SĄSIADKA: Sąsiad brzuchem, a nie uchem słucha!
SĄSIAD: Ona je dobro dziewucha!
SĄSIADKA: Już mi brak cierpliwości!
SĄSIAD: Ano, z miłości się pobrali, a jakże! Z miłości!
SĄSIADKA: A to rura! Ani kroku daléj!
SĄSIAD: A óna se go chwali, owszem!
SĄSIADKA: Ależ to można dostać żółtaczki!
SĄSIAD: Bliźniaczki, a jakże, a jakże! Mieli bliźniaczki! Dwóch chłopczyków mieli.
SĄSIADKA: Czort - swoje, chłop - swoje! Ależ to istne kpiny!
SĄSIAD: O, chrzciny? Za tydzień bedo.
SĄSIADKA: Żegnom wos, stary, głuchy baranie!
SĄSIAD: Na śniadanie prosicie? Ano jutro przyńdę, z rana.
SĄSIADKA: Sąsiedzie, do licha! Czyżeście się wściekli?
SĄSIAD: O! Kurę 'ście upiekli! O, ja lubię, bardzo lubię!
SĄSIADKA: Ach, ty małpo stara, głucha!
SĄSIAD: Nie bójcie się, nikt nie słucha, nikt nie słucha.
SĄSIADKA: Całujże mnie w nos, bałwanie!
SĄSIAD: Moje uszanowanie!
SĄSIADKA: Ależ to można dostać gorączki!
SĄSIAD: Całuję rączki.
SĄSIADKA: A żebyś diabła zjadł, pieronie!
SĄSIAD: Mojej żonie? Powiem żonie, przyjdziemy razem.
SĄSIADKA: Gwałtu! Rety! Szlag mnie trafi!
SĄSIAD: A no bo óna sama tu nie trafi!
SĄSIADKA: A żeby cię pokręciło!
SĄSIAD: O, bardzo mi było miło.
SĄSIADKA: A żebyś spuchł jak beczka!
SĄSIAD: Bardzo miła sąsiadeczka! Tylko trochę niedosłyszy! (śmiech)